Hołownia mówił o „truchle kampanii Kidawy-Błońskiej”. Skrytykowała go Lubnauer
Chociaż Rafał Trzaskowski zaledwie kilka dni temu włączył do wyścigu o fotel prezydenta, to większość sondaży już teraz daje mu drugie miejsce, tuż za Andrzejem Dudą. Szymon Hołownia w „Kropce nad i” w TVN24 został zapytany o to czy „nowy, świeży kandydat” jest dla niego zagrożeniem. W odpowiedzi kandydat na urząd głowy państwa stwierdził, że Trzaskowski zabiera mu tylko trochę punktów procentowych w sondażach, znacznie bardziej osłabiając Władysława Kosiniaka-Kamysza. – Wcale nie uważam się za kogoś, kto wypracował, to co do tej pory udało się zrobić tylko i wyłącznie pożywiając się truchłem kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej – stwierdził.
Wujek Andrzej i ciocia Małgosia
Były dziennikarz TVN-u odniósł się również do przebiegu kampanii twierdząc, że będzie ona teraz „bardziej spolaryzowana i ostrzejsza”. – Mieliśmy wujka Andrzeja i ciocię Małgosię, jedno i drugie mówiło o tym, że należy łączyć, że zgoda buduje, a oto wchodzi zawodnik, który zaczyna ostro walić w PiS – dodał. Fragmenty wywiadu trafiły do mediów społecznościowych, a posłanka Monika Wielichowska zasugerowała, że Hołownia powinien przeprosić Kidawę-Błońską za swoje słowa. „Pan Szymon Hołownia mówi »truchło« i »ciotka« w kontekście MKB lub kampanii. Dawno czegoś tak słabego nie słyszałem. Panie Szymonie. Po co Pan atakuje ludzi po tej stronie?” – dopytywał Cezary Tomczyk.
Do słów Hołowni odniosła się także Katarzyna Lubnauer, która w Radiu Plus oceniła, że „Trzaskowski wzbudził spory lęk po stronie wszystkich kontrkandydatów”. – Niektórym wyraźnie trzaskają nerwy i nie umieją zachować się w tej sytuacji. Pan Szymon Hołownia największe pretensje ma do Małgorzaty Kidawy Błońskiej bo nawet jest skłonny ją obrazić. To co wczoraj było w jednym z programów TV przekracza granice kulturalnej polityki. Uważam, że w Polsce nie należy się jednak zamieniać w damskiego boksera – dodała.